304 views, 3 likes, 0 loves, 1 comments, 1 shares, Facebook Watch Videos from BOAT MASTER: Lecim na szczecin
Połączyliśmy siły ze SKYDIVE.PL To był odlotowy dzień pełen skoków z Wami!廒 Zobaczcie krótką wideorelację i dajcie znać czy zobaczyliście w niej
Niestaty juz nie w Szczecinie ale nadal skaczemy Zapraszamy w kazdy weekend do końca pazdziernika..
Ahoj kamraci! Lecim na Szczecin! Gotowi na profesjonalne porady za FREE i MEGA rabaty⁉️ ⚓️ Już w najbliższą sobotę 7 maja rozkręcamy kolejną akcję
Kto chętny na Skok ze Spadochronem?廒 Wskakujcie na pokład, za chwilę startujemy! Jeśli to ktoś z Waszych znajomych, dajcie mu znać i Lecim Na Szczecin! Vouchery na Skok ze Spadochronem ważne
Przypominamy o trwającym konkursie Do zgarnięcia jest skok ze spadochronem całkowicie ZA DARMO‼️ Klikajcie w post konkursowy i bierzcie udział, każdy jeszcze wygrać może!
. No to lecim na Szczecin! Mówią chyba wszyscy, a niewielu faktycznie dociera ;) Dlatego dzisiaj odczarujemy stolicę województwa zachodniopomorskiego i pokażemy, że pomimo odległości, warto tutaj przyjechać. Aż wstyd przyznać, że to dopiero pierwszy wpis na blogu opisujący miejsca w Zachodniopomorskiem. Do tej pory było to jedno z najmniej odkrytych przez nas województw, ale to się na szczęście zmieniło. Wszystko dzięki zaproszeniu na nie lada wydarzenie – Żagle 2021, które odbyły się na przełomie lipca i sierpnia. Oczywiście nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie skorzystali z okazji i nie zobaczyli co ciekawego ma do zaoferowania Szczecin, szczególnie pod kątem miejsc przyjaznych rodzinom z dziećmi. Do dyspozycji mieliśmy dwa pełne dni, przy czym skupiliśmy się na głównej imprezie, czyli wspomnianych Żaglach 2021. Zarówno w sobotę jak i niedzielę pojawiliśmy się na nabrzeżu, gdzie przycumowane były żaglowce oraz jachty. Braliśmy udział w imprezach towarzyszących, animacjach i odwiedziliśmy strefy dla dzieci. Na szczęście mieliśmy czas zajrzeć do kilku ciekawych miejsc, poznać miasto zarówno za dnia i w nocy, jak również z różnych perspektyw: z wysokości oraz z wody ;) Poniżej pokazujemy miejsca, które zobaczyliśmy w Szczecinie z kilkoma zdaniami od nas, lokalizacją i cenami. Na końcu dorzucamy listę miejsc, do których nie dotarliśmy, ale to Wy nam je sugerowaliście, więc wrzucamy ku inspiracji i pamięci. Muzeum Techniki i Komunikacji w SzczeciniePark Miejski RóżankaHoliday Park SzczecinSpacer bulwarami i Wały ChrobregoŻagle 2021Wyspa GrodzkaTworzę SięPozostałe polecane miejsca w SzczecinieSzczecin dla dzieciPodsumowanie Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie Z tym muzeum mamy jeden problem – żałujemy, że jest w trakcie rozbudowy i niestety dość szybko ten opis się zdezaktualizuje ;) Obecnie trwają prace remontowe aby teren muzeum powiększyć o nowy budynek, a w tym celu wykorzystana zostanie kamienica znajdująca się tuż obok zajezdni. Bo warto na początku wiedzieć, że muzeum znajduje się właśnie w zabytkowej zajezdni tramwajowej przy ul. Niemierzyńskiej 18A. Wszystkie eksponaty ogląda się w jednej, dużej hali. Zobaczymy tutaj zabytkowe tramwaje, autobusy, samochody, motocykle oraz pojazdy służb mundurowych. Młodsi odwiedzający będą zachwyceni patrząc na wozy strażackie czy wiszące nad głową motocykle, a starsi będą wspominać jak to się kiedyś podróżowało tramwajami czy fiatami, które teraz uchodzą za zabytki. Na szczególną uwagę zasługują pojazdy produkowane w Szczecinie: samochody Stoewer oraz motocykle: Junak i Iskra. W Muzeum jest cała sekcja poświęcona maszynom i pojazdom, które zostały wyprodukowane pod szyldem Stoewer; są samochody, rowery, maszyny do szycia, maszyny do pisania oraz pamiątki i symbole związane z firmą. Ze względu na pandemię nie można dotykać eksponatów, a część ekspozycji jest wyłączona z użytku. Adres: Muzeum Techniki i Komunikacji – Zajezdnia Sztuki w Szczecinie ul. Niemierzyńska 18A 71-441 Szczecin Ceny: Bilet normalny – 12 złotych. Bilet ulgowy – 6 złotych. Dzieci do lat 4 wchodzą za darmo. We wtorki wejście do muzeum jest bezpłatne dla wszystkich. Park Miejski Różanka Ogród Różany w parku miejskim Różanka to kwiecista ostoja w mieście, miejsce przeróżnych wydarzeń i koncertów. Ogród został założony w 1928 roku; wtedy to posadzono tutaj około 8 tysięcy różanych krzewów. Kilka lat później w parku umieszczono Ptasią Studnię z fontanną przedstawiającą 4 ptaki zrywające się do lotu. Wiele lat park służył mieszkańcom Szczecina jednak przez brak funduszy zaczął niszczeć i popadać w ruinę. Obecny, cieszący oko ogród został odbudowany i oddany do użytku wiosną 2007 roku. Obecnie można tu podziwiać około 100 różnych gatunków róż i ponad 9 tysięcy krzewów. Mimo, że byliśmy tutaj latem, to spóźniliśmy się na apogeum kwitnięcia róż. Nie oznacza to jednak, że zabrakło kwiatów – bo tych nadal było dużo, ale będąc pewnie z miesiąc, a może nawet dwa miesiące wcześniej mielibyśmy jeszcze bardziej kolorowy pokaz. Trzeba przyznać, że teren jest przepięknie zaaranżowany: są prostokątne i kwadratowe rabaty pełne krzewów, pergole, nie brakuje ławek do odpoczynku (w tym ławeczek wręcz otoczonych różami), a do tego podziwiać tutaj można egzotyczne drzewa i krzewy. Będąc z dziećmi można zajrzeć na plac zabaw znajdujący się wśród drzew, w południowej części parku. Obok znajduje się Park Kasprowicza – największy park w Szczecinie. Adres: Park miejski Różanka Pawła Jasienicy 8 71-899 Szczecin Ceny: Wstęp na teren parku Różanka jest bezpłatny. Holiday Park Szczecin Wesołe miasteczko Holiday Park Szczecin znajduje się na wyspie Łasztownia, na brzegu naprzeciw Wałów Chrobrego. Na stosunkowo niedużej powierzchni rozstawiono multum atrakcji zarówno dla młodszych jak i dla starszych. Zacznijmy od tych największych, widocznych z daleka. Na pewno w oczy rzuca się Wheel of Szczecin, czyli diabelski młyn, wysoki aż na 60 metrów. Jest to obecnie największy taki obiekt w Polsce! Warto wsiąść do wagoniku i wzbić się powoli w górę, skąd można podziwiać panoramę całego miasta. Jest to bezpieczna i wolna jazda, mogą wejść nawet małe dzieci. Pozostałe wysokie atrakcje już nie są takie spokojne, a wręcz przeciwnie! Są to pełne wrażeń i adrenaliny przejażdżki, dla tych, którzy potrzebują trochę więcej emocji podczas jazdy. Jest tutaj wysoka na 80 metrów karuzela z krzesełkami na łańcuchach, wysoki na 55 metrów młot oraz 80 metrowa wieża z opadającymi siedziskami. Oczywiście są to przejażdżki ekstremalne, ale jeśli wolicie coś bliżej gruntu i spokojniejszego, to znajdziecie tutaj samochodziki, karuzele, dom strachów czy trampoliny. Na niektóre z nich mogą wchodzić nawet małe dzieci (nawet dwulatek sporo z nich skorzysta). Tuż obok lunaparku żyją sobie Dźwigozaury… Już sama nazwa przyciągnie dzieci ;) Dźwigozaury to trzy zabytkowe żurawie portowe z lat 30. XX wieku, które niemalże ożywają po zmierzchu. Wtedy to zostają rozświetlone i rozpoczyna się ich taniec, widoczny równie dobrze z Wałów Chrobrego (niestety dźwigi nie ruszają się). Adres: Holiday Park Szczecin ul. Wendy 8 70-655 Szczecin Ceny: Aby skorzystać z poszczególnych atrakcji należy zakupić żetony w dowolnej kasie na terenie Holiday Park. 1 token kosztuje 5 zł, a najtańsza atrakcja kosztuje 2 tokeny, a najdroższa 7 tokenów. UWAGA, wesołe miasteczko jest sezonowe, w tym roku funkcjonuje od lipca do początku września. Spacer bulwarami i Wały Chrobrego Zacznijmy od Wałów Chrobrego – kiedyś miejsce najważniejsze i najbardziej reprezentacyjne, bo to tutaj przypływały statki i tutaj witano przybywających gości. W gruncie rzeczy po dziś dzień jest to najbardziej charakterystyczne miejsce w Szczecinie jak więc mogłoby go zabraknąć w tym zestawieniu? Uwagę przykuwa fontanna i znajdujący się nad nią taras, przed wojną nazwany Tarasem Hakena. Warto zwrócić uwagę w tym miejscu na mury tarasu i wyrzeźbione na nich herby miast portowych na Pomorzu. Powyżej tarasu wyłania się budynek wybudowany na początku XX wieku, gdzie obecnie swoją siedzibę ma Muzeum Narodowe. Często niezauważane i mijane są dwie bliźniacze kolumny, przypominające latarnie. Od Wałów Chrobrego można rozpocząć spacer szczecińskimi bulwarami, miejscem odpoczynku, rekreacji, spotkań ze znajomymi. Spacer to nie tylko możliwość oglądania przycumowanych statków, ale również poszukiwanie rzeźb (np. beczki ze śledziami czy przyrządy nawigacyjne) i pomników żeglarzy – co może być świetną zabawą połączoną z edukacją, szczególnie dla dzieci. Oczywiście nie można zapomnieć o atrakcjach wodnych! Co prawda do Odry tutaj nie wskoczymy, ale można udać się w rejs, aby zobaczyć miasto z innej perspektywy. My płynęliśmy małą, kilkuosobową łódką, a w ramach godzinnej wycieczki zobaczyliśmy Stocznię Szczecińską oraz jezioro Dąbie. Jeśli wystarczy czasu, warto nad Odrę udać się wieczorową porą, aby zobaczyć świetlne iluminacje. Żagle 2021 Jak już wspomniane zostało na początku, do Szczecina przyjechaliśmy na Żagle 2021 – jest to impreza która odbyła się zamiast słynnych regat Tall Ships Races 2021. Niestety czasy jakie mamy każdy wie i wiele imprez masowych nie może się odbyć. Postanowiono jednak zorganizować trochę odmienne wydarzenie, na mniejszą skalę, ale nadal pełne żaglowców i towarzyszących wydarzeń. Do Szczecina przypłynęło na tą okazję kilkanaście statków i żaglowców, wśród nich najbardziej znany i największy Dar Młodzieży. To właśnie ten żaglowiec i ORP Poznań cieszyły się największym zainteresowaniem wśród odwiedzających (na pokłady statków można wchodzić, chociaż trzeba liczyć się ze staniem w kolejce). Ale Żagle 2021 to nie tylko żaglowce. To również koncerty, jarmark, animacje, wystawy, food trucki i strefy odpoczynku. W ramach Żagli przygotowanych było kilka stoisk dla najmłodszych. Na Łasztowni była strefa organizowana przez Zarząd Wód i Kanalizacji edukująca o wodzie i jej roli w naszym życiu. Dzieci mogły przy tym bawić się w małych budowniczych oraz artystów. W głównej strefie animacji, na Placu Adama Mickiewicza, również były animacje, sporty, wystawy, a do tego scena, na której występowały dzieci i młodzież. Chociaż tutaj musimy przyznać, że większą atrakcją niż dedykowane strefy, były żaglowce i wesołe miasteczko :) Wyspa Grodzka Wyspa Grodzka znajduje się pomiędzy Wałami Chrobrego a Łasztownią i można się na nią dostać mostem od strony właśnie Łasztowni. Ta małą, 15 hektarową, wyspę najpierw zobaczyliśmy z góry, z diabelskiego młyna. W oczy od razu rzuca się podział na dwie części: zdecydowanie większą część zajmują ogródki działkowe, a na południu znajduje się plaża i mała przystań. Jest tutaj tzw. Letnia Strefa Miejska z leżakami, boiskami, barem. Co prawda nie skorzysta się tu z kąpieli w rzece (a raczej morzu, bo dopiero na wysokości Trasy Zamkowej kończą się śródlądowe wody morskie), ale jest miejsce na zabawę w piasku i odpoczynek. Odbywają się tutaj wydarzenia sportowe i kulturalne. Tworzę Się Na koniec miejsce, które jest galerią sztuki, ale dla nas to bardziej miejsce pełne edukacji, pobudzania zmysłów i kreatywnego spędzania czasu. Na początku trzeba również podkreślić, że jest to miejsce dla dzieci, a wstęp jest bezpłatny (obowiązują zapisy). Na małej powierzchni zorganizowano tutaj dwa pomieszczenia: salę, w której dzieci wprowadzane są w tematykę wystawy, odbywają się tutaj zajęcia i warsztaty oraz część, gdzie jest docelowa wystawa. Obecnie jest to wystawa pt. Emocje, Cisza i Muzyka i to o niej napiszemy kilka słów, ale od razu zaznaczymy, że niedługo zostanie zupełnie zmieniona. Wystawa ta zwraca szczególną uwagę na ekologię ciszy oraz ochronę środowiska. I musimy przyznać, że to pierwsze było dla nas zupełnie nieznanym określeniem… Nawet jako opiekunowie mieliśmy zatem okazję dowiedzieć się czegoś nowego i wejść do dwóch różnych światów: jednego, pełnego śmieci, hałasu, sztucznych i szkodliwych materiałów oraz drugiego pełnego kwiatów, naturalnych barw, spokojnych dźwięków. Dla dzieci była to z jednej strony przygoda śladami tajemniczej bohaterki, a z drugiej możliwość obserwacji różnych światów i wyciągania wniosków. Dla mniejszych dzieci będzie to zabawa w ciekawie zaaranżowanej przestrzeni a dla starszych ciekawa lekcja. Zdecydowanie polecamy! Mimo, że miejsce jest naprawdę małe to wymiar edukacyjny bardzo in plus, a przez resztę dnia towarzyszyła nam super bohaterka ;) Adres: TWORZĘ SIĘ! plac Żołnierza Polskiego 2 70-556 Szczecin Ceny: Wejście jest darmowe, ale trzeba zapisać się mailowo na konkretną godzinę. Pozostałe polecane miejsca w Szczecinie Niestety, weekend to zdecydowanie za mało, aby przygotować wpis o wszystkich atrakcjach w Szczecinie. Podczas przygotowań przeczytaliśmy sporo artykułów i dostaliśmy wiele wskazówek od Was co zobaczyć i gdzie pojechać. Zostawiamy poniżej listę miejsc, mamy nadzieję, że zarówno Wam jak i nam przyda się w niedalekiej przyszłości :) Jezioro Szmaragdowe wraz ze zwiedzaniem podziemnych bunkrów Jezioro Głębokie Las Arkoński i aquapark Arkonka Zamek Książąt Pomorskich Muzeum Narodowe w Szczecinie – Centrum Dialogu Przełomy Szczecińska Wenecja Podziemne Trasy Szczecina Be Happy Museum Szczecin dla dzieci Na koniec chcielibyśmy polecić Wam książkę i ciekawą kawiarnię, które na pewno spodobają się podróżującej rodzinie. książka Fikamy po Szczecinie- pięknie ilustrowana książka o Szczecinie, która pokazuje najciekawsze miejsca spacerując Trasą Mewy. Można ją kupić w internecie (link) lub stacjonarnie w księgarni Fika (Aleja Papieża Jana Pawła II 8, Szczecin) kawiarnia Zabawa i Kawa – połączenie kawiarni z salą zabaw, więc idealne miejsce dla rodziców, którzy chcą napić się kawy, a dzieci w tym czasie będą szaleć w małpim gaju. Adres: Mazowiecka 13, Szczecin. Podsumowanie W Szczecinie bardzo nam się spodobało! Jest tutaj wiele ciekawych miejsc do odkrycia, a jeśli chcecie podążać konkretnym szlakiem to warto zaopatrzyć się w specjalną mapkę Szczecin dla dzieci, które są dostępne w punktach informacji turystycznej. Możecie ruszyć szlakiem zamków, stać się odkrywcami lub rzucić w wir przygody, albo tak jak my po prostu wybrać sobie kilka miejsc, które Was najbardziej zainteresują i ruszyć na podbój miasta! — Szukasz atrakcji w całej Polsce bo lubisz podróżować z dziećmi? :) Polecamy przede wszystkim: Farma Iluzji Magiczne Ogrody Park Rozrywki Julinek JuraPark Krasiejów Sady Klemensa
O projekcie "Lecim na Szczecin" to tytuł powstającej właśnie komedii romantycznej. Gdy zostanie ona ukończona, ma trafić do emisji w polskich kinach jako pełnometrażowy film. Jest to projekt realizowany przez wszystkich współtwórców nieodpłatnie. Przy produkcjach tego rodzaju bardzo przydatny i doceniany jest każdy rodzaj pomocy. Wierzymy, że nagrodą za naszą pracę będzie powstały w jej efekcie, wart obejrzenia film. Pomysł na stworzenie tego filmu zaczął się od napisania scenariusza, którego zadaniem jest nie tylko bawić i wzruszać, ale i ukazać wyraźnie klimat rodzinnego miasta głównego bohatera. Pierwsze spotkanie ekipy filmowej w klubie Chrobry (obecnie Rotunda Północna), podczas którego zakładaliśmy Stowarzyszenie Filmowe Nord Star Media. Po zakończeniu prac literackich i wstępnym zaplanowaniu dalszej produkcji trzeba było zdecydować się na którąś z form finansowania. Wybór padł na crowdfunding i portal Początkowe problemy związane z brakiem niezbędnego sprzętu filmowego zostały rozwiązane dzięki pierwszej akcji crowdfundingowej. Wprawdzie nie zakończyła się ona uzbieraniem założonej sumy, nadała jednak naszym działaniom tempa i zwróciła na nie uwagę pomocnych osób. Dzięki ich wsparciu, a także dzięki wsparciu firm, które zaangażowały się w projekt, umożliwiając nieodpłatne korzystanie ze swoich usług i sprzętów, udało nam się znacznie zmniejszyć pierwotny budżet filmu. Produkcja i przyszła dystrybucja wciąż jednak wiążą się z kosztami, które trudno by było w całości pokryć z własnej kieszeni. Na planie filmu "Lecim na Szczecin" w klubie Chrobry (obecnie Rotunda Północna). Po tym, jak udało nam się skompletować ekipę zdjęciową i najważniejszą część obsady aktorskiej, nadszedł czas na organizację castingu uzupełniającego. Po jego przeprowadzeniu ustaliliśmy szczegółowy harmonogram produkcji filmu i wkroczyliśmy w etap zdjęć. W międzyczasie do scenariusza dopisane zostały dodatkowe sceny, co uatrakcyjniło całość fabuły. Ze względu na zwiększenie się ilości ról epizodystów i statystów konieczne było przeprowadzenie drugiego castingu uzupełniającego i wybranie do współpracy kolejnych aktorów. Obecnie produkcja jest na etapie zdjęć, jednocześnie zajmujemy się też wstępnym montażem i przygotowaniami do dystrybucji. ZDJĘCIA Z PLANU FILMOWEGO Celem projektu jest uzbieranie funduszy na dalszą produkcję i dystrybucję filmu pt. "Lecim na Szczecin". Jest już gotowa część materiału filmowego, ale potrzebne są środki na kontynuację zdjęć, w tym na realizację dodatkowo zaplanowanych scen. Środki, jakie uda nam się zebrać, przeznaczymy na wynajem potrzebnego do paru nietypowych ujęć sprzętu (wykorzystamy go podczas nagrywania skoków spadochronowych), a także na niezbędny w niektóre dni zdjęciowe catering, transport ekipy zdjęciowej i aktorów na plany położone w bardziej odległych miejscach województwa oraz na dystrybucję filmu do kin. Na planie filmu "Lecim na Szczecin" w klubie Hormon. Antek jest absolwentem Uniwersytetu Szczecińskiego. W celu odbycia stażu i zarobienia pieniędzy postanawia wyjechać za granicę. Mimo, iż swoją dziewczynę darzy bezinteresownym uczuciem, ona nie zgadza się z nim wyjechać. Samotny pobyt w Anglii i rozłąka z ukochaną powodują osamotnienie głównego bohatera. Po powrocie Antek zderza się z polską rzeczywistością, co skutkuje pasmem komicznych zdarzeń i nieporozumień. Jedno z nich ma miejsce w klubie, do którego Antek wybrał się z kolegą, by radośnie uczcić swój przyjazd do rodzinnego miasta. Okazuje się, że w tym samym klubie jego dziewczyna świętuje z koleżankami na wieczorze panieńskim. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jest to jej wieczór panieński, zaś Antek nie zna nawet imienia jej narzeczonego. Trwają wciąż zdjęcia do filmu, do tej pory zrealizowaliśmy około 80 % zaplanowanego materiału zdjęciowego. Przygotowaliśmy też już wstępny montaż nagranych materiałów. Mamy ustalone wszystkie miejsca planów zdjęciowych, otrzymaliśmy zgody od właścicieli lokalów na przeprowadzenie w wybranych przez nas miejscach zdjęć oraz skompletowaliśmy profesjonalną ekipę filmową i najbardziej niezbędny sprzęt. Pierwszy casting uzupełniający do filmu w Cafe Hormon. Zorganizowaliśmy dwa castingi uzupełniające, z których wyłoniliśmy brakującą obsadę aktorską. Ze względu na dopisanie do scenariusza nowych scen będziemy jednak potrzebować jeszcze większej liczby aktorów. Drugi casting uzupełniający do filmu, podczas którego gościł nas u siebie Boston Pub. Dotychczasowa twórczość reżysera - obraz pt. "Matka Whistlera". 3500 zł - Potrzebna kwota minimalna. 976,5 zł - Opłaty i podatek (7,4 %-prowizja dla portalu, 2,5%-opłata manipulacyjna za przelew końcowy, 18 %-podatek). 1100 zł - Koszt zakupu dysków zewnętrznych niezbędnych do dystrybucji filmu (10 x 110 zł-dysk zewnętrzny 320 GB). 1423,5 - Pozostała kwota zostanie przeznaczona na catering oraz transport ekipy filmowej (5 dni x 200 zł-catering dla ok. 10 osób, 400 zł koszty paliwa do odległych miejsc województwa na dodatkowe plany). Kwotę dodatkową przeznaczymy przede wszystkim na zakup jak największej ilości dysków zewnętrznych koniecznych do dystrybucji filmu, co pomoże rozszerzyć zasięg jego emisji, a w razie potrzeby także na catering podczas dni zdjęciowych. Artur Łopiński - Szczecinianin, absolwent Zespołu Szkół Łączności w Szczecinie, reżyser i główny scenarzysta filmu pt. "Lecim na Szczecin". Współtwórca Stowarzyszenia filmowego Nord Star Media. Promotor rodzinnego Szczecina. Dorota Zaleśna - absolwentka studium policealnego na kierunku Organizacja produkcji filmowej i telewizyjnej w Szczecińskim Collegium Informatycznym. Współscenarzystka i asystentka reżysera filmu "Lecim na Szczecin". Oprócz kinematografii interesują ją literatura, fotografia przyrodnicza i etologia. Wojciech Omiotek - odpowiedzialny za realizację zdjęć w filmie "Lecim na Szczecin", współtwórca serialu "Operacja Prawko", twórca filmu "Płonacy Szczecin" oraz "Teatr na Dubrowce". Ambasador marki Camrock. Marcin Górecki - technik sceniczny w zespole muzycznym Bang Bang Bang, dźwiękowiec w filmie "Lecim na Szczecin" oraz w innych produkcjach filmowych. Paweł Łaban- absolwent Zespołu Szkół Budowlanych oraz uczeń CNiB na kierunku Administracja. Interesuje się psychologią i motoryzacją. Szybko i z przyjemnością uczy się nowych rzeczy, co wykorzystuje podczas pomocy w realizacji filmu " Lecim na Szczecin". Aleksander Nierod - odpowiedzialny za scenografię oraz rekwizyty na planie filmu "Lecim na Szczecin". Posiada wieloletnie doświadczenie w organizacji imprez. Prywatnie przedsiębiorca i fan motoryzacji. Swoich sił próbuje również w aktorstwie. Joanna Borysewicz, Patrycja Dmochowska, Anna Górzycka, Anna Graf, Magdalena Kasprzak, Ela Kołodziejczyk, Violetta Krause, Kamila Kronkowska, Magda Rybarczyk, Klaudia Szkołuda, Lidia Turczynowicz. Marta Wagner - uczennica klasy maturalnej Szczecin International School, która wiąże swoją przyszłość z wyjazdem do Stanów Zjednoczonych i rozwijaniu się w kierunku filmmaking-u. Zawsze chętna do pomocy na planie filmowym. Marek Samborski Patrycja Urbańska Ada Miśkiewicz Patryk Ochocki Angelika Kozak Aleksander Nierod 5 zł Imienne podziękowanie na Facebooku 10 zł Imienne podziękowanie na Facebooku. Podziękowania w napisach końcowych filmu. 20 zł Imienne podziękowanie na Facebooku. Podziękowania w napisach końcowych filmu. Widokówka ze Szczecina z pozdrowieniami od ekipy filmowej. 30 zł Imienne podziękowanie na Facebooku. Podziękowania w napisach końcowych filmu. Widokówka ze Szczecina z pozdrowieniami od ekipy filmowej. Płyta DVD z filmem. 50 zł Imienne podziękowanie na Facebooku. Podziękowania w napisach końcowych filmu. Widokówka ze Szczecina z pozdrowieniami od ekipy filmowej. Płyta DVD z filmem. Zaproszenie na plan filmowy. 75 zł Imienne podziękowanie na Facebooku. Podziękowania w napisach końcowych filmu. Widokówka ze Szczecina z pozdrowieniami od ekipy filmowej. Płyta DVD z filmem. Zaproszenie na plan filmowy. Kubek z logo filmu. 100 zł Imienne podziękowanie na Facebooku. Podziękowania w napisach końcowych filmu. Widokówka ze Szczecina z pozdrowieniami od ekipy filmowej. Płyta DVD z filmem. Zaproszenie na plan filmowy. Kubek z logo filmu. Rola epizodyczna w filmie. 150 zł Imienne podziękowanie na Facebooku. Podziękowania w napisach końcowych filmu. Widokówka ze Szczecina z pozdrowieniami od ekipy filmowej. Płyta DVD z filmem. Zaproszenie na plan filmowy. Kubek z logo filmu. Rola epizodyczna w filmie. Koszulka z logo filmu. 250 zł Imienne podziękowanie na Facebooku. Podziękowania w napisach końcowych filmu. Widokówka ze Szczecina z pozdrowieniami od ekipy filmowej. Płyta DVD z filmem. Zaproszenie na plan filmowy. Kubek z logo filmu. Rola epizodyczna w filmie. Koszulka z logo filmu. Profesjonalna sesja zdjęciowa. 500 zł Imienne podziękowanie na Facebooku. Podziękowania w napisach końcowych filmu. Widokówka ze Szczecina z pozdrowieniami od ekipy filmowej. Płyta DVD z filmem. Zaproszenie na plan filmowy. Kubek z logo filmu. Rola epizodyczna w filmie. Koszulka z logo filmu. Profesjonalna sesja zdjęciowa. Wycieczka po Szczecinie z członkiem ekipy filmowej szlakiem scen filmu. 1000 zł Imienne podziękowanie na Facebooku. Podziękowania w napisach końcowych filmu. Widokówka ze Szczecina z pozdrowieniami od ekipy filmowej. Płyta DVD z filmem. Zaproszenie na plan filmowy. Kubek z logo filmu. Rola epizodyczna w filmie. Koszulka z logo filmu. Profesjonalna sesja zdjęciowa. Wycieczka po Szczecinie z członkiem ekipy filmowej szlakiem scen filmu. Przedstawienie wspierającego jako sponsora, możliwość zamieszczenia wskazanego przez niego loga firmy w napisach końcowych filmu. 2000 zł Imienne podziękowanie na Facebooku. Podziękowania w napisach końcowych filmu. Widokówka ze Szczecina z pozdrowieniami od ekipy filmowej. Płyta DVD z filmem. Zaproszenie na plan filmowy. Kubek z logo filmu. Rola epizodyczna w filmie. Koszulka z logo filmu. Profesjonalna sesja zdjęciowa. Wycieczka po Szczecinie z członkiem ekipy filmowej szlakiem scen filmu. Przedstawienie wspierającego jako mecenasa, możliwość zamieszczenia wskazanego przez niego loga firmy w napisach początkowych filmu. 5000 zł Imienne podziękowanie na Facebooku. Podziękowania w napisach końcowych filmu. Widokówka ze Szczecina z pozdrowieniami od ekipy filmowej. Płyta DVD z filmem. Zaproszenie na plan filmowy. Kubek z logo filmu. Rola epizodyczna w filmie. Koszulka z logo filmu. Profesjonalna sesja zdjęciowa. Wycieczka po Szczecinie z członkiem ekipy filmowej szlakiem scen filmu. Przedstawienie wspierającego jako mecenasa i koproducenta, możliwość zamieszczenia wskazanego przez niego loga firmy w napisach początkowych filmu. PODZIĘKOWANIA DLA: Hormon Rotunda Północna Enjoy Studio Coco 33 Beauty Salon Camrock Paladin Outlet Park Piwnica Kibica Pleciuga Cafe Sabrina Petrini Rapido Studio Stoprocent Boston Pub Apartament Paris Amora lopinskiartur@
Trzynastu tysięcy złotych potrzebują twórcy nowego, szczecińskiego projektu filmowego. Pieniądze na komedię „Lecim na Szczecin" zbierane są za pośrednictwem portalu crowfundingowego, a dołączyć do zbiórki może każdy. Reżyserem filmu i autorem scenariusza jest Artur Łopiński, absolwent Zespołu Szkół Łączności w Szczecinie, twórca grupy medialnej Nord Star Media, dziennikarz gazet patriotycznych. Akcja komedii opowiada o tygodniu z życia ambitnego, młodego chłopaka, który właśnie wrócił z zagranicy. Antek jest absolwentem Uniwersytetu Szczecińskiego. Po powrocie z Wielkiej Brytanii, przyzwyczajony do zachodnich standardów Antek zderza się z brutalną polską rzeczywistością. Spotyka też swoją byłą dziewczynę, świętującą właśnie swoje ostatnie chwile przed zamążpójściem... „Lecim na Szczecin" rozgrywać się ma w naszym mieście i rolach głównych wystąpią Radosław Paciejewski (znany z teledysku „Przepraszam" rapera Soboty) i Katarzyna Mazur. Jak piszą twórcy projektu, gotowy są już scenariusz i scenopis, wstępnie ustalone zostały też miejsca, w których będą się odbywać zdjęcia, brakuje jedynie profesjonalnego sprzętu. By go zdobyć, potrzeba trzynastu tysięcy złotych. Kto chce wesprzeć autorów projektu, może do końca stycznia dokonać wpłaty za pośrednictwem portalu crowdfundingowego Na razie udało się zebrać sto złotych. Dla wpłacających przewidziane są nagrody.©℗ (kas)
Jestem w domu rodzinnym. Przez niektórych złośliwie nazywany moją „rodzinną wioską”. To oczywisty atak bezsensowny, bo prawa miejskie mamy od 740 lat. Chyba dłużej niż Warszawa. Łorewa. Najważniejsze, że właściwie nic nie robię. Miałam kilka dni takich zabieganych, bo spotkania, imprezy – o tym zaraz – ale ogólnie spędzam czas na nic-nie-robieniu, spaniu i na czacie jako Ola. A chłopcy nadal dają się na to nabierać. Wydaje mi się, że Olą jestem już wystarczająco długo. Nabrałem na to jakieś 470 osób. Mam ich zdjęcia na poczcie. Mam też kilkadziesiąt nagrań jak walą sobie konia na Skype. Pamiętajcie, drodzy czytelnicy, że video ze Skype można niepostrzeżenie łatwo nagrywać. Głos też. Przed wyjazdem z Warszawy zgrałam na DVD te filmiki, które już miałam wcześniej zrobione. Wyszło 3,25 GB. Teraz mam 1,38 GB nowych nagrań przez te kilka dni. Widać wyraźnie, że mam dużo czasu, prawda? I wciąż czaruję ich tymi samymi zdjęciami. No, ale dobrze. Na tym polega cały myk, żeby nadal wszystko działało. Jestem im wdzięczna za ich łatwowierność. Przyjechałem do domu w środę wieczorem. Szybko dotarłem do mieszkania, rozłożyłem się, zjadłem coś w końcu i odpoczywałem. Czwartek miał być nieco bardziej robotliwy. Po zjedzeniu śniadania i ogarnięciu się, pojechałem do Nowogardu, do mojej byłej bibliotekarki z liceum. Wpadliśmy do niej do domu. Przygotowała smaczne lody z owocami i adwokatem. Pycha. Ja wiem, kalorie… Co gorsza, zważyłem się i ostatecznie wyszło, że jednak ważę 3 kg więcej niż ostatnio. Zrzucać muszę, naprawdę. Najgorsze nie to, że przytyłem, tylko że widzę to po sobie. Po brzuchu, tak dokładniej mówiąc. Spędziłem z bibliotekarką sporo czasu. Jakieś 5 godzin czy coś. Ale nam zawsze mało rozmowy. Ona jest dobrym słuchaczem a do tego sama opowiada sporo o tym, co się u niej dzieje, co w moim starym liceum słychać. Ale nie oficjalne informacje, bo te mnie nie interesują. Chodzi o to, co ukryte gdzieś-tam. Nawet nie plotki, tylko wydarzenia z tzw. „pokoju nauczycielskiego”. Więc miło to popołudnie spędziłam. Oczywiście po powrocie do domu już nic nie robiłem. Kompletnie. Lenię się na maksa. Mam postanowienie o nie-zrobieniu niczego konstruktywnego przez cały mój tutaj pobyt. Wypełniam to zadanie dość wzorowo, muszę przyznać. Należy mi się odpoczynek. Na maile odpowiadam, czasem coś na gronie skrobnę, ale raczej siedzę sobie bezczynnie, oglądam Vivę. W sensie, że telewizję. W piątek pojechałem do Rewala. Do ostatniej chwili nie było wiadomo, którego dnia przyjadę. Ale wypadł piątek. Mi w sumie bez różnicy. Pojechałam tam rano. Po co? No raz, że sentyment. Rewal to jednak miejsce, w którym spędziłem 6 wakacji z rzędu. Z czego większość to dwumiesięczne pobyty w bardzo miłej atmosferze. Pojechałem tam głównie spotkać się z Gośką, Piotrem, Zbyszkiem, Martą, Zuzią. Zobaczyć, co się dzieje, jak żyją. Bo gazetę ich czytałem wcześniej w sieci a radia też posłuchałem, ale tylko chwilkę. Dłużej nie byłem w stanie. Od razu da się zauważyć, że nikt o nie nie dba. Totalnie „róbta co chceta”. Tak było zanim ja się za nie wziąłem 5 lat temu. Szkoda, że wszystko zmarnowane. No, prawie wszystko. Zostały jingle z moim głosem. Za które nikt nigdy mi nie zapłacił, więc są moją własnością i są wykorzystywane nieleganie. Piracko. Piszę o tym specjalnie, bo wiem, że niektórzy z organizatorów czytają mojego bloga. Niech wiedzą, że ja wiem. Starałem się na miejscu nie zaburzać ich porządku dnia. Ponieważ 99 proc. uczestników to nowi (co się, swoją drogą, rzadko zdarza), to byłem dość anonimowy dla nich. Byłem na spacerze z Gośką i ze Zbyszkiem. Pogadaliśmy sobie, trochę się wyjaśniło. Raz jeszcze, po raz ostatni mam nadzieję, wyjaśniam publicznie dlaczego nie jeżdżę już do Rewala na obóz dziennikarski. Rok temu, po zakończeniu obozu – a nawet w jego trakcie właściwie – organizatorzy i oficjalny patron odkryli, że a) jestem osobą trans, b) mam skłonności efebofilskie, c) nie lubię niektórych z ważnych osób, d) piszę na blogu o tym, co się dzieje na obozie. Te powody złożyły się na to, że już mnie tam nie chcą. Powiem szczerze, że i ja pewno jeszcze z rok-dwa bym tam wytrzymała i tyle. No bo ileż można, prawda? Skończyło się wcześniej i dzięki temu mam w tym roku pierwsze prawdziwe wakacje, podczas których nic nie robię. Ale i takie, że trochę żałuję, że jeszcze ten raz nie pojechałem. Niemniej, mój głos wciąż tam jest. Dowiedziałem się jednak, że ponoć to nie Agnieszka doniosła mamie Maćka podczas mojego drugiego obozu, że „Maciek mieszka w pokoju z pedałem”. Jeśli rzeczywiście nie ona, to po pierwsze – kto?, a po drugie – cofam to, co w związku z tym o Agnieszce powiedziałem/napisałem. Obiad zjadłem w Californii. Smaczna sałateczka. Oczywiście, nie odmówiłem sobie deseru też potem. No bo jakżeby inaczej. Spotkałem szefa ratowników. Wyściskał mnie, ucieszył się. Ponoć jak dowiedział się, że mnie nie ma w tym roku to prawie się popłakał. Tak w przenośni oczywiście. Szkoda, że chrztu ratowników nie zobaczę. To zawsze było coś fajnego – tym bardziej, że półnago latali młodzi chłopcy. Fajni, sympatyczni. Nie mogłem za dużo czasu zabierać im wszystkim. Wiadomo, są w pracy jednak. Śmieszna była córka Piotra-informatyka. Kalinka. Rok temu, gdy miała 2 lata, rodzice chcieli uczyć ją czytać… By pokazać im, jaka to bzdura tak męczyć od małego, ja chciałam jej uczyć kości śródręcza po łacinie. Nie udało się ;) Miło było ich zobaczyć, poczuć się przez 1 dzień znów (p)rezydentem Rewala. Jak szedłem, co chwilę znajomi, ktoś się uśmiechał, pozdrawiał. No i mnóstwo nowych sezonowych pracowników. Oni tu za rok nie wrócą. Nie to, co ja. W sobotę nareszcie się zobaczyłem z moim starszym chrześniakiem. Dostał ode mnie puzzle wyszukane na dworcu centralnym. 60 elementów. Moja mama obawiała się, że nie ułoży. Nawet pół godziny mu to nie zajęło. Jest niezły w te klocki, ja nigdy nie lubiłem… A wieczorem się do Szczecina wybrałam. Dobrze, że teraz nie ma problemu z dojazdem, co chwilę coś jeździ a transport zajmuje jakieś 40 minut. Wyobraziłem sobie, że tak właśnie czuć się muszą ludzie z podwarszawskich miejscowości i wiosek jak jeżdżą do pracy, do szkoły czy na imprezę. Śmiesznie tak. Michał i Iza koło dworca już byli, gdy wychodziłem w kierunku Bramy Portowej. Poszliśmy na Deptak Bogusława, bo w sumie nie mieliśmy co robić. Była 22:00. Plan oczywiście był taki, że do Inferno. Ale Iza cały czas podkreślała, że istnieje alternatywa w postaci klubu, którego teraz nazwy sobie nie przypomnę oczywiście. Łorewa. Posiedzieliśmy w ogródku Grand Cru (tak to się pisze?) i poszliśmy do Inferno koło 23:00. Na wejściu niespodzianka. Pan mi mówi, że moja karta VIP nie jest zarejestrowana. W sensie, że nie ma mojego foto w systemie. Wpuścił nas, oczywiście, ale tak dziwnie. Najpierw mi tę kartę VIP do Warszawy dostarczają, ja się w kwietniu zarejestrowałem, zgodnie z prośbą a teraz się okazuje, że coś nie-tak. Jak wychodziliśmy koło 3 nad ranem to pan mnie poprosił o uzupełnienie danych, bo „inaczej mnie już nie wpuści”… Trochę dziwnie tak jakoś. W środku ludzi niewiele. Dość dziwnie muzycznie, śjakieś jakby electro ale dziwne. Dopiero potem się lepiej muzycznie zrobiło. A wiadomo, że muzyka to podstawa. Już reszta nie ma takiego dużego znaczenia nawet. W klubie przeważali starzy ludzie i z bólem to przyznaję. Dopiero jakoś później, koło 1:30 pojawiły się pierwsze cioteczki lanserki. No i nie mogło zabraknąć jakiejś Utopijki. Maciek chyba się nazywa i był bardzo niegrzecznym chłopcem. Śmiał się z Cioci. Wszystko wyjdzie kiedyś z czasem. W Inferno plusem jest to, że wszystko tanie. Wódka ze Spritem – 10 zł. Woda – 5 zł. Po wyjściu z klubu, poszliśmy do Qrnika. To kultowe miejsce, gdzie nocą Szczecin się żywi. Średnie to było, prawdę mówiąc. Nawet Iza, która nas tam ciągnęła, przyznała, że raczej słabo im wyszło tej nocy. Potem Iza z Michałem poszła do domu a ja na dworzec pospacerowałam. Na dworcu okazało się, że mam jeden pospieszny zaraz i nie muszę czekać na ten, co miałem późniejszy zaplanowany. Przy zwracaniu biletu pani tak się zakręciła, że oddała mi kasę a dodatkowo za darmo dała mi ten na pospieszny za darmo. Jednak 5 rano to niedobra pora do pracy ;) No i urzekły mnie napisy na ścianach w Szczecinie. „Po co wam wolność – macie przecież telewizję”, „Wojna płci powinna toczyć się w łóżku” i inne takie. Poza tym nie dzieje się nic. Wziąłem wnioski do wypełnienia z Urzędu Skarbowego, bo będę potrzebować oczywiście do stypendiów w październiku. No i dzisiaj zupę cebulową zrobiłem. Rodzinie nie smakuje. To tradycjonaliści. Kilka lat temu do krokietów ich przekonałem a ostatnio do kilku innych rzeczy. Ale to są procesy, nie ekscesy. Jestem w kontakcie z „Warszawą”. Pasyw czasem się odzywa. Ale po aferze „błagam, zmień opis na GG” nie chciało mi się z nim rozmawiać. Dopiero kilka dni później. Z Gackiem pogadałem na temat wydarzeń ostatnich dni. Z Tomeczkiem jestem w kontakcie. Planujemy powoli jego urodziny, bo ma je u mnie wyprawiać. Nawet do Macieja Bieacz zadzwoniłam, bo on oczywiście nigdy tego nie zrobi pierwszy jako Bardzo-Zapracowana-Biurwa-Jebana. Najdziwniej ostatnio moje relacje z Łukaszkiem Ślicznym wyglądają. Napisał do mnie jakiś czas temu, że miewa fantazje erotyczne ze mną. I ogólnie kilka takich rzeczy. Wymieniliśmy sporo SMSów i MMSów. Pytał, czy gdybym zerwała z celibatem, to czy wzięłabym go pod uwagę… Głupie pytanie. Przecież jest jednym z najpiękniejszych chłopców, jakich znam. Ale nie zerwę z celibatem. Tomeczek się też do mnie odezwał. W sensie, że nie Napalony (bo to też), ale Tomeczek znany jako Tomazzi albo Tomeczek Od Brzuszka. Ten śliczny taki. Fakt, że niewiele napisał na gronie wymieniliśmy kilka wiadomości, ale sam fakt, że do mnie napisał i to dość miło w formie jak i treści był zaskakujący jednak. Oczywiście odebrał moją odpowiedź jako atak i nie wiem czy się nie obraził, co zupełnie nie było moim zamiarem… No, ale odnotować fakt trzeba. Warto też zauważyć, że jest nadal prześliczny. Na Maksa słodki. Taki surfer, rozczochrany (nawet jak jest uczesany), rozmarzony, zamyślony, słodki. I biegam znów rano. Jakieś 2 km, może ciut więcej. Po pierwszym bieganiu dwa dni bolały mnie mięśnie nóg. Ale wrócę do formy. [E]
Rolkowy urban październikowy4 maja 2022Pogorzelica freeride4 maja 2022 Hejo😁! Już w najbliższą sobotę mamy zamiar trochę mocniej pośmigać na rolkach ulicami naszego pięknego miasta. Start z Placu Solidarności w stronę bulwarów. Następnie w kierunku Cmentarza Centralnego—> Kwietnia —>Turzyn—>Brama Portowa—> dla chętnych trochę szaleństw i popisów w okolicach Kaskady/Alei Fontann—> Jasne Błonia—> Pleciuga lub rondo przy Manhatanie (ooostry zjazd :)—> Galaxy—> Plac Solidarności. Zarys trasy bardzo wstępny, wszystko zależy od naszej fantazji i sił. Poziom trasy …heh wiadomo… sami go sobie wyznaczymy, ale byłoby dobrze pojechać mocniejszym tempem, a jak ulice/chodniki aktualnie wyglądają, mówić nie trzeba 🤷♀️😅 aha… jak to mawia klasyk… „będzie film” 👍 Do zoba! 🤜🤛
lecim na szczecin film